Mam to samo :)
Co jakiś czas, kiedy akurat emituje go któraś ze stacji telewizyjnych, zasiadam przed telewizorem. Oglądam od początku do końca w pełnym skupieniu. Klimat niesamowity.
W odróżnieniu od innych filmów o superbohaterach, akcji mamy jak na lekarstwo. A jednak... przyciąga.
Może to chodzi o spojrzenie na głównego bohatera jak na zwykłego człowieka, który odkrywa w sobie nowe możliwości. W tle rodzina i ich własne problemy. Chyba ten fakt ma działanie magnetyczne. Po prostu są nam bliscy. Zwykli ludzie.

Ja z kolei zawsze lubiłem Willisa. Chyba od czasów Szklanej Pułapki. Widzę jednak, że znakomicie spisuje się w tego typu filmach (nie tylko sensacyjnych) gdzie sam grymas twarzy nie wystarczy. I dlatego lubię go coraz bardziej.

Pozdrawiam